Mattias Bohmer i Antonio Krugger sprawdzili 1400 ekranów należących do 130 posiadaczy smartfonów, zarówno użytkowników Androida, jak i iOS. Na bazie ich obserwacji powstało 5 modeli zachowań, jak ludzie radzą sobie z aplikacjami na swoich urządzeniach.
Pierwsza grupa rozwiązań zakłada uszeregowanie aplikacji pod kątem częstotliwości ich codziennego użytkowania tzw. usage-based icon arrangment. Na samym początku znajdą się więc te ikony, które posiadacz smartfona używa najczęściej. Proste i zarazem bardzo ułatwia życie.
W drugim wypadku aplikacje zbierane są w grupy, które łączy podobna funkcjonalność. Coś dla dobrze zorganizowanych, u których wszystko musi być na swoim miejscu.
Dzięki trzeciemu rozwiązaniu najbardziej potrzebne aplikacje są dostępne „na wyciągnięcie kciuka”. Bez konieczności nadmiernego przewijania oraz ryzyka kliknięcia w niewłaściwe ikonki.
Z kolei czwarty sposób pozwala tak szeregować aplikacje, aby uzyskać pożądany wygląd ekranu. Polega na zarządzaniu wzorami czy kolorami tak, aby dostarczyć odpowiednich wrażeń estetycznych np. pozostawić dobrze widoczne tło. Propozycja dla tych, którzy posiadają gust artystyczny.
Pojawiają się też inne rozwiązania, chociażby uszeregowanie w kolejności chronologicznej instalowania na urządzeniu czy stosowanie sugestii twórców. Zdarzają się także przypadki układania aplikacji alfabetycznie.
Jak pokazują wyniki, najpopularniejszymi rozwiązaniami wśród użytkowników smartfonów jest zarządzanie aplikacjami według ich użyteczności i wzajemnego powiązania. Na pierwszym ekranie znajdują się te najczęściej używane, a im dalej tym mamy te coraz mniej popularne. Często ostatni z nich ludzie przeznaczają na rozrywkę.
Także ja sam przychylam się do zastosowania pierwszego wariantu zarządzania aplikacjami. Najlepiej mieć pod ręką te aplikacje, których najczęściej się używa. Przewijanie ekranów i szukać tego, co akurat nam potrzebne... To zdecydowanie zbędna strata czasu. Ciekawą opcją może też być grupowanie aplikacji.
Prezentowane wyniki są wskazówką dla producentów aplikacji, którzy mogę dostosować swoją ofertę do potrzeb odbiorców. Ważne jest przede wszystkim z czym „sąsiaduje” dana aplikacja. Pozwala to bowiem odczytać preferencje danej osoby i sprawić, aby nowy produkt stał się elementem codziennej „mobilnej” rutyny.
Autorem tekstu jest Krzysztof Kołaski