Niedługo po tym, jak MIT (Instytut Technologiczny w Massachusetts) obiecuje pełne dochodzenie w sprawie swojej ewentualnej roli w ostatnich wydarzeniach, znana grupa hakerów-aktywistów włamuje się na stronę Instytutu MIT i zamieszcza swój apel.

Rafael Reif, rektor MIT, obiecał pełne dochodzenie i analizę udziału MIT w całym zdarzeniu, licząc od momentu aresztowania Aarona Swartza w 2011 aż do jego samobójstwa w zeszły piątek. Grupa Anonymous zareagowała dość szybko i zaledwie parę godzin po tym, jak Instytut MIT wydał swoje oświadczenie i obietnicę zbadania sprawy, grupa hakerów włamała się na stronę szkoły. Hakerzy wpisali datę urodzenia i śmierci Aarona Swartza oraz zamieścili swoją wiadomość, w której krytykują i potępiają działania rządu oraz zarzucają mu brak sprawiedliwości.

Źródło: techcrunch.com

Anonymous nawołuje również do reformy prawa na podstawie tragicznego przypadku Aarona Swartza. Oskarżenie współtwórcy serwisu Reddit nazywają „groteskową pomyłką sądową”. Grupa hakerów wypunktowała swoje oczekiwania:

  • Nawołujemy, aby ta tragedia stała się fundamentem do budowy nowego prawa dot. przestępstw komputerowych
  • Nawołujemy, aby ta tragedia stała się podstawą do stworzenia nowego prawa autorskiego oraz prawa własności intelektualnej
  • Nawołujemy, aby ta tragedia przyczyniła się do tego, aby ludzie zdali sobie sprawę z opresji oraz niesprawiedliwości, która pochodzi od ludzi przy władzy i skierowana jest w stronę tych, którzy otwarcie głoszą swoje zdanie i poglądy 
  • Nawołujemy, aby ta tragedia stała się podstawą do zaangażowania w budowę otwartego oraz wolnego od cenzury i zakazów internetu 
Aaron Swartz popełnił samobójstwo w piątek, miał 26 lat. Nazywany był „cudownym dzieckiem internetu”, współtworzył serwis Reddit oraz zapisał się w historii przez udział w tworzeniu specyfikacji RSS (był jej współtwórcą).  W 2011 roku został aresztowany i postawiono mu zarzut kradzieży ponad 4 milionów materiałów i publikacji naukowych z MIT oraz JSTOR.  Swartz nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Został zwolniony za kaucją w wysokości 100 tys. dolarów. Groziło mu do 50 lat więzienia oraz 4 miliony dolarów kary.