Tuż po oficjalnym ogłoszeniu zakończenia wsparcia dla Google Readera, wiele osób zaczęło spekulować, które usługi Google mogą być następne w “kolejce do odstrzału”. Firma z Mountain View co jakiś czas przeprowadza porządki w swojej ofercie i rezygnuje z tych produktów, które nie cieszą się wystarczającą popularnością bądź nie przynoszą odpowiedniego zysku.
Biorąc pod uwagę obecne priorytety Google, następnymi do odstrzału mogą być:
Google Groups - usługa, która umożliwia przeglądanie grup dyskusyjnych Usenetu. Coraz częściej większe grupy osób przenoszą się na nowocześniejsze platformy, takie jak StackOverflow, dedykowane fora internetowe bądź po prostu serwisy społecznościowe. Za dawnych czasów archiwum grup było dla wyszukiwarki Google wielkim skarbem, te czasy jednak już minęły, a reklamodawcy nie są zbytnio zainteresowani grupami dyskusyjnymi.
Google TV - platforma oprogramowania dla urządzeń typu set-top box, czyli rozbudowanych dekoderów / odtwarzaczy, które poza odtwarzaniem filmów umożliwiają także przeglądanie stron internetowych, granie w gry komputerowe itp. Google przygotował swoją platformę na bazie systemu Android, jednak pomimo upływu prawie 3 lat od prezentacji, projekt nie cieszy się zbyt dużym zainteresowaniem. Wyprodukowano urządzenia firmy Logitech wyposażone w Google TV, jednak całość została oceniona dość słabo, a produkty się nie sprzedały. Dyrektor generalny Logitecha podsumował całość jako “gigantyczną pomyłkę”.
Blogger - platforma blogowa Google. Coraz częściej jednak odchodzi się od tradycyjnych blogów na rzecz nowocześniejszych rozwiązań społecznościowych, takich jak chociażby Tumblr. Osoby, które chcą coś bardziej spersonalizowanego mogą skorzystać z darmowego i prostego w użyciu Wordpressa. Także w Polsce Blogger nie cieszy się zbyt dużym uznaniem, mamy kilka własnych serwisów blogowych, które wciąż posiadają stałe grono bywalców. Być może dni tej platformy są również policzone.
Google Offers - zakupy grupowe od Google, które w zamierzeniu miały być zagrożeniem dla Groupona. Niestety, Google się spóźnił z tym pomysłem i za późno dostrzegł potencjał “społecznościowych” zakupów. Użytkownicy wybierają raczej sprawdzonego Groupona, w Polsce wyrosła konkurencja w postaci Citeam, a Google Offers raczej nie wybił się ponad swoich konkurentów, nie wspominając o przynoszeniu realnych zysków.
Niektórzy też zastanawiają się nad Google Apps dla firm. Owszem, oficjalnie zysk z aplikacji Google wynosi ok. miliarda dolarów rocznie, ale wciąż jest to tylko ok. 2 procent całościowych zysków. Głównym przychodem dla firmy z Mountain View są opłaty z reklam, a jeżeli firma pójdzie w kierunku skupiania się tylko na tym, co przynosi im realny zysk, to być może obecność nawet największych pewników spośród wszystkich usług zostanie zagrożona.
Jednak osobiście uważam, że Google Apps ma się dobrze. Może zysk w porównaniu do innych źródeł nie jest aż tak duży, jednak aplikacje dla firm spełniają też inne zadanie - podkradają korporacyjnych klientów Microsoftowi. Coraz częściej firmy przenoszą swoją działalność do chmury, a pakiet biurowy Google w połączeniu z Google Drive i zestawem firmowym są do tego wręcz stworzone. Niemniej jednak wcześniej wspomniane produkty mogą nie przeżyć następnych porządków firmy z Mountain View.