Spis treści
Włączyłeś Google Chrome i w oknie przeglądarki wyskoczył komunikat, że program wkrótce przestanie aktualizować się na tym komputerze, bo nie będzie już zgodny z Windows XP i Vista? Zobacz, czemu taki komunikat Ci się wyświetla i sprawdź, co możesz zrobić, aby otrzymywać dalsze aktualizacje.
Komunikat ten oznacza – jak sama treść wskazuje – że wkrótce przestaniemy otrzymywać aktualizacje do nowszych wersji. Wystawia to nas na pewne ryzyko, gdyż korzystanie z nieaktualizowanej przeglądarki otwiera pewne luki, co może powodować większą podatność na przedostawanie się szkodliwego oprogramowania do naszego komputera. Niektóre wtyczki oraz rozszerzenia po dłuższym czasie mogą również mieć problemy z działaniem, gdyż nasza wersja Chrome będzie z biegiem czasu odbiegać od najnowszej edycji.
Google informował o tym już w listopadzie 2015 roku. Treść tamtego komunikatu głosiła, że wsparcie Chrome w systemach Windows XP, Vista i kilku innych będzie dostępne tylko do 1 kwietnia 2016 roku. Oznacza to, że wszystkie aktualizacje wydane od 2 kwietnia 2016 roku będą dla nas niedostępne. Zakończenie wsparcia obejmuje także Windows Server 2003 i 2008, Mac OS X 10.6, 10.7 i 10.8 (Snow Leopard, Lion, Mountain Lion), Ubuntu 12.04, Debian 7 oraz wszystkie 32-bitowe wersje Linuksa.
Czy muszę przestać korzystać z Google Chrome?
Nie, Chrome nadal będzie działać w tych systemach, ale niestety nie będzie dalej aktualizowany. Zostaniemy po prostu na aktualnej wersji, czyli Chrome 49. Nie dostaniemy żadnych aktualizacji z nowymi funkcjami, z poprawkami oraz – co najważniejsze – z łatkami bezpieczeństwa. Jeszcze dziś czy jutro nie będzie to stanowić problemu, ale za kilka miesięcy może to być groźne i problematyczne.
Metoda #1 – Rozważ aktualizację systemu do nowszej wersji (poważnie)
Jeśli mamy możliwość aktualizacji naszego systemu do nowszej, dalej wspieranej wersji, to warto to zrobić. Decyzja Google w sprawie Chrome to nie pojedynczy wybryk – tego typu sytuacje będą się pojawiać częściej, zwłaszcza, jeśli chodzi o Windowsa XP. Korzystanie dzisiaj z 15-letniego systemu, dla którego nawet Microsoft zakończył wsparcie, nie powinno wiązać się ze zdziwieniem, że najnowsze programy przestaną również go obsługiwać.
Jeżeli istnieje taka możliwość, to powinniśmy rozważyć aktualizację chociażby do Windowsa 7 (jeśli tak bardzo nie lubimy Windowsa 8, 8.1 lub 10). Wciąż można go gdzieniegdzie jeszcze kupić, ale trzeba uważać, aby nie dostać przypadkiem klucza z licencją nieprzeznaczoną dla nas (istnieje ryzyko natrafienia na klucz z komputera poleasingowego).
Metoda #2 – Skorzystaj z innej przeglądarki opartej na Chromium
Jeżeli przyzwyczailiśmy się do ogólnego działania przeglądarki Chrome, to nie wszystko stracone. Google Chrome jest oparty na otwartym kodzie Chromium. Chromium wykorzystuje silnik renderujący Blink, więc strony będą wyglądać i chodzić dokładnie tak samo, jak w Chrome.
Na Chromium opartych jest wiele przeglądarek – Google Chrome nie jest jedyny. Mamy do dyspozycji przeglądarkę Opera, a także przeglądarkę Vivaldi. Na uwagę zasługuje zwłaszcza ta druga, która w końcu doczekała się ostatnio stabilnej wersji 1.0 i jest bardzo elastyczna – użytkownik może dostosować ją do własnych potrzeb (możliwe jest nawet przeniesienia poszczególnych elementów interfejsu w dowolne miejsce).
Dzięki temu, że skorzystamy z przeglądarki opartej na Chromium zapewnimy sobie kompatybilność z rozszerzeniami, które działały w Chrome. Działanie przeglądarek Opera czy Vivaldi jest również zbliżone do Chrome, a strony będą działać tak samo, jak w przeglądarce od Google. Oczywiście zarówno Opera jak i Vivaldi dalej wspierają porzucone przez Google systemy operacyjne, więc będziemy otrzymywać wszystkie łatki bezpieczeństwa.
Metoda #3 – Skorzystaj z Firefoksa
Mozilla również dalej wspiera systemy operacyjne, które Google zostawił w tyle. Jeśli nie przeszkadza nam przeskoczenie na zupełnie inną przeglądarkę, to Firefox jest najlepszym wyborem. Oferuje on również przeogromną ilość dodatków, które bardzo często są znacznie potężniejsze, niż odpowiedniki z Chrome.
Trzeba jednak pamiętać, że interfejs Firefoksa różni się nieco bardziej od Chrome, Opery czy Vivaldi, więc dla osób przyzwyczajonych do poprzedniego interfejsu przesiadka może być trudniejsza. Z drugiej strony Mozilla również zmodernizowała dość mocno wygląd „liska”, nawet do tego stopnia, że swego czasu zarzucano Firefoksowi upodabnianie się właśnie do Chrome. Może więc nie będzie tak źle?
Alternatywnie możemy po prostu pozostać na Chrome 49, jednak osobiście nie zalecam tego rozwiązania. Nie otrzymamy w ten sposób żadnych nowości oraz aktualizacji zabezpieczeń, a przeglądając różne strony w sieci możemy natrafić na złośliwe oprogramowanie, które wykorzysta luki w nieaktualizowanym programie.