Kiedyś osoba rozmawiająca przez telefon komórkowy budziła spore zainteresowanie, zaś filmy science-fiction, w których bohaterowie nosili dziwne okulary lub mówili do zegarków wywoływały nierzadko głośny śmiech. Dziś trzeba zapomnieć o tych wątpliwościach, gdyż wkrótce na rynek trafią takie nowości jak iWatch oraz Google Glass. Szykuje się rewolucja?
Zaczniemy od Google Glass, które wydają się ciekawszym i w sumie rewolucyjnym rozwiązaniem. Okulary, lub jak ktoś woli, gogle od Google to nic innego, jak rozszerzona rzeczywistość. Po założeniu okularów na nos, oprócz rzeczywistego obrazu w prawym górnym rogu widzimy dodatkowy panel, na którym wyświetlane są różne informacje – godzina, wiadomości, filmy, etc. Ponadto za ich pomocą możemy rejestrować dźwięk, robić zdjęcia lub kręcić filmy, wyświetlać pogodę etc. Możemy też dzielić się tym, co widzimy z bliskimi przez internet. Na deser dostajemy funkcję Google Translate, która tłumaczy widziany przez nas tekst – nieocenione narzędzie w podróży. To zapewne tylko część funkcji, które będą dostępne w Google Glass.
Z jednej strony pomysł nie jest specjalnie genialny, ale jakość wykonania i sam zamysł może zrewolucjonizować rynek gadżetów i urządzeń mobilnych, zaś filmy science-fiction czy technologie wojskowe przestają być nieosiągalne dla przeciętnego Kowalskiego. Wyobraźmy sobie spacer po parku i jednoczesne oglądanie ulubionego serialu przed oczami. Obawiamy się, że ilość wypadków związanych z wejściem na latarnie lub co gorsza pod koła samochodu gwałtownie wzrośnie.
Google Glass wcale nie jest zjawą przyszłości, gdyż sprzęt trafi na rynek w przyszłym roku. Już teraz Google udostępnia swoje okulary testerom, którzy... muszą zapłacić za możliwość ich testowania. Firma przygotowała aż 8000 testowych par okularów. To sporo, ale za możliwość wypróbowania „ubieralnej technologii” (wearable technology) trzeba zapłacić aż 1500 dolarów, a to dość dużo. W tym momencie pojawiają się wątpliwości – jeśli za test trzeba zapłacić 1500 dolarów, jaka będzie cena właściwego urządzenia, które trafi na rynek?
Praca wre, a Google zastanawia się nie tylko nad technologią, ale i nad designem. Firma nie chce, aby okulary wyglądały dziwacznie, śmiesznie czy po prostu brzydko – Google Glass mają podobać się każdemu i pasować zarówno kobiecie, jak i mężczyźnie. Do tej pory testowe egzemplarze wyglądały nieco ekscentrycznie, zaś wizjer dość mocno zakłócał design. Poza tym wiele osób uszczypliwie twierdziło, że osoba z tym urządzeniem na twarzy wygląda jak bohater filmu Star Trek. Niestety na chwilę obecną nie wiemy jak ostatecznie będą wyglądały okulary od Google.
Podczas gdy Google eksperymentuje z okularami rozszerzającymi rzeczywistość, Apple szykuje się do wypuszczenia nowego, być może również rewolucyjnego urządzenia. Apple iWatch to nic innego, jak telefon zamknięty w zegarku. Czy to urządzenie powstanie? Zamiast słowa „czy” powinniśmy zapytać „Kiedy?” – plany przerodziły się w fakty, a do sieci wypłynęły pierwsze szkice projektowe i patentowe.
Po okularach od Google, iWatch to kolejny „ubieralny gadżet”, który przenosi domowe sprzęty do niewielkich urządzeń mobilnych, które możemy po prostu założyć. Na chwilę obecną oficjalnych danych brak, ale w kuluarach mówi się o zaokrąglonym wyświetlaczu o przekątnej około 1,5-cala – niby niewiele, ale jak nosić większe urządzenie na nadgarstku?
Podobne urządzenie jakiś czas temu zaprezentowała firma Sony – niestety Smart Watch, mimo iż niedrogi (około 300 złotych), nie spotkał się z wielkim zainteresowaniem i przeszedł bez echa. Być może marketing nie zadziałał, a siła przebicia marki Sony nie równa się histerii, jaką wywołują premiery serwowane przez Apple.
W którą stronę zmierza ta cała rewolucja? Kiedyś jedynym zmartwieniem był przestarzały procesor w komputerze, który „nie ciągnął” najnowszych gier. Dziś martwimy się o pamięć RAM w telefonie, ilość rdzeni czy rozdzielczość i przekątną wyświetlacza. Wszystko wskazuje na to, że za kilka lat pojawi się konieczność wymiany zegarka, bo ma tylko 2-rzdzeniowy procesor, lub okularów, bo ich rozdzielczość jest skromna, a na rynku są już „mocniejsze” zegarki i okulary UltraHD. Czy to nie przesada?