Wielu z Was zapewne zna tę sytuację - ktoś z rodziny czy współlokator z akademika notorycznie i bez pozwolenia używa naszego komputera. Mamy podejrzenia, ale wolimy nic nie mówić, bo nie jesteśmy pewni. Dzięki kilku narzędziom w Windowsie zbrodnię możemy jednak łatwo udowodnić.
Pierwszym krokiem jest rzucenie okiem na logi systemowe. W tym celu wpisujemy w Menu Start polecenie Zarządzanie komputerem. Przechodzimy do folderu Podgląd zdarzeń, a następnie do Dzienników systemu Windows. Grupa ta zawiera kilka kategorii logów.
Najbardziej przydatne informacje znajdziemy w zakładce Zabezpieczenia. Windows rejestruje tutaj wszystkie zalogowania (włączenia peceta) oraz wylogowania (jego wyłączenia). Porównując wyświetlane tu godziny z naszą nieobecnością możemy sprawdzić, czy ktoś używał naszego komputera.
Zakładka Aplikacja może dostarczyć nam pewnych informacji o tym, co robił intruz - jakie programy uruchamiał, czy wyszukiwał pliki na dysku itp.
Drugi prosty sposób na sprawdzenie, czy ktoś używał naszego komputera, to przejrzenie listy ostatnio otwieranych plików. Znajduje się ona w Menu Start pod kategorią Niedawno używane elementy.
Opcja oczywiście nic nam nie da, jeśli tę funkcję Windowsa mamy wyłączoną, intruz nie otwierał żadnych plików albo po prostu nie pamiętamy, jak wyglądała lista kiedy ostatnio sami wyłączaliśmy komputer.
Dobrą metodą jest także uruchomienie Eksploratora Windows i wyszukanie wszystkich plików, które zostały zmodyfikowane w interesującym nas okresie (w tym wypadku w czasie naszej nieobecności). Za modyfikację uchodzi także zwykłe otwarcie elementu z dysku twardego.
Jeśli tego typu działania nie dają rezultatów możemy jeszcze sprawdzić, czy używana była przeglądarka internetowa. Najprościej rzucić okiem na historię odwiedzanych witryn internetowych. Pamiętajmy, że nasz znajomy czy krewny może swoje linki wyczyścić lub używać trybu prywatnego.
Windows pozwala ponadto na stworzenie alertów powiadamiających nas o uruchomieniu komputera. Służy do tego Harmonogram zadań, który potrafi po włączeniu peceta wysłać wiadomość e-mailową na podany adres.
Rozwiązanie to ma pewną wadę - e-mail jest wysyłany zawsze, także wtedy gdy włączamy komputer samodzielnie.