Moim pierwszym komunikatorem internetowym był oczywiście GG (wtedy znany jako Gadu-Gadu). Zainstalowałem je bodaj w 2001 r., rok po wydaniu pierwszej wersji. Oczywiście znacznie różnił się od współczesnej edycji. Był prostszy, wręcz minimalistyczny, ale za to często nie działał w związku z awariami serwerów.
Mimo tej wady GG szybko stał się programem obecnym na większości podłączonych do internetu komputerów w Polsce. Dziś korzysta z niego ok. 6 mln Polaków, którzy wysyłają kilkaset mln. wiadomości dziennie. Pierwszym twórcą GG, a potem prezesem firmy GG Network był Łukasz Foltyn.
GG od pewnego czasu jest mocno krytykowane. W 2009 r. ukazała się 10. wersja aplikacji. Użytkownicy nie polubili tej edycji - zarzucali jej przeładowanie niepotrzebnymi funkcjami, dużą ilość reklam oraz niską wydajność. Z tego względu do dziś popularne są takie wersje jak 7.x i 8.x.
Powrót do korzeni?
Aktualna edycja (nr 11) pozytywnie mnie jednak zaskoczyła. Program działa całkiem szybko, ma prosty interfejs i przejrzysty mechanizm nawigacji. Główne okno składa się z listy kontaktów połączonej z wyszukiwarką działającą w czasie rzeczywistym (wyniki są aktualizowane w miarę, jak użytkownik wpisuje znaki).
Górny pasek skrótów pozwala przejrzeć historię ostatnich akcji, przejść do Dysku GG (wirtualny dysk twardy umożliwiający synchronizację danych między komputerami i wykonywanie kopii bezpieczeństwa), zalogować się do poczty w domenie gg.pl czy słuchać radia internetowego z sieci Open.FM.
Dodatkowych funkcji jest sporo, ale nie narzucają się one użytkownikowi. Przełączanie się między panelami działa szybko, a program w minimalnym stopniu obciąża procesor (1-2%). Można mieć jedynie pewne zastrzeżenia co do ilości zajmowanego RAM-u (w moim przypadku ok. 150 MB). To sporo jak na komunikator.
Wśród innych ciekawych i przydatnych funkcji warto wymienić możliwość wstawiania opisów statusów aż do 255 znaków długości, eksportowania listy kontaktów na serwer lub do pliku, wyszukiwania osób w katalogu publicznym, prowadzenia konferencji, używania opisów graficznych czy przesyłania plików.
Czy GG przetrwa ofensywę Facebooka?
Problemem na pewno jest zmniejszająca się popularność GG wśród nowej generacji internautów. Jest to pokolenie wychowane na Facebooku, korzystające z wbudowanego w niego systemu wymiany wiadomości, czasami sięgające po programy desktopowe np. ze względu na możliwość prowadzenia rozmów wideo.
Starsi internauci też coraz chętniej wybierają inne rozwiązania. Pisząc ten tekst GG uruchomiłem po raz pierwszy od kilku miesięcy. Spośród około 20 osób na liście kontaktów tylko dwie były dostępne w ciągu godziny. Dawniej w ciągu dnia żółte słoneczka zajmowały 70-80% listy.
Ja sam dziś w zasadzie z komunikatorów regularnie nie korzystam. Zmienił się mój sposób pracy z tego rodzaju programami. Nie mam już włączonej aplikacji przez cały dzień. Uruchamiam komunikator wtedy, gdy jest mi potrzebny, gdy muszę z kimś konkretnym porozmawiać. Na pół godziny czy nawet krócej.
Skype - zagraniczny konkurent GG
Skype to najpopularniejszy komunikator internetowy na świecie. Powstał w 2003 r. Został stworzony przez grupę estońskich i szwedzkich programistów - niektórzy z nich wcześniej pracowali nad kultowym programem do wymiany plików Kazaa. W ciągu ostatnich lat Skype zyskał sympatię ponad 500 mln użytkowników.
Dziś Skype należy do Microsoftu. Został kupiony przez firmę z Redmond w 2011 r. za 8,5 mld dolarów (ponad dwa razy więcej niż Disney zapłacił za filmowe imperium George'a Lucasa i prawa do nakręcenia kolejnych części "Gwiezdnych wojen"). Jest dostępny na wiele platform i systemów operacyjnych.
Skype działa oczywiście na Windowsie, a także na Linuxie i Mac OS-ie. Do tego dochodzą platformy mobilne: Android, iOS (iPhone, iPad), Symbian i Windows Phone. Szczególnie ta ostatnia opcja jest oczkiem w głowie Microsoftu, który planuje zrobić ze Skype'a uniwersalną platformę komunikacji dla WP.
Program w wersji na Windowsa ma swoich zażartych zwolenników i przeciwników. Ci pierwsi podkreślają, że jest to proste w obsłudze, wygodne narzędzie, które umożliwia prowadzenie rozmów tekstowych, głosowych oraz wideo z ludźmi na całym świecie.
Złoty standard komunikacji online
Faktycznie trudno się z tym nie zgodzić. Interfejs Skype'a jest tak przejrzysty, że nawet początkujący użytkownik może sobie z nim poradzić. Po lewej stronie znajduje się lista kontaktów. Kliknięcie dowolnego ładuje okno rozmowy po prawej. Są tu widoczne takie opcje jak Rozmowa wideo, Zadzwoń oraz oczywiście pole czatu.
W lewym górnym rogu można zmienić swój status. Nie ma tu niespodzianek. Wybieramy spośród Dostępnego, Zaraz wracam, Nie przeszkadzać, Niewidocznego i Niepodłączonego. Aby dodać nową osobę należy przejść do menu Kontakty i wybrać odpowiednie polecenie.
Pojawi się panel, który umożliwia wyszukanie znajomego za pomocą imienia i nazwiska, numeru telefonu, adresu e-mail czy nazwy użytkownika Skype. Po znalezieniu określonej osoby wysyłamy jej prośbę o dodanie do listy znajomych. Po akceptacji zyskujemy pełne możliwości komunikacji.
Skype to jednak nie tylko komunikator, ale także internetowy telefon wykorzystujący technologię VoIP. Odpowiednie polecenie na pasku bocznym przenosi nas do klawiatury, która pozwala na wybieranie numerów stacjonarnych i komórkowych z całego świata. Do wyboru są dwie opcje płatności - pre-paid i abonament.
A co z jakością połączeń?
Skype ma oczywiście także wady. Program cechuje spory apetyt na zasoby systemowe. Wyraźnie spowalnia pracę starszych komputerów, w nowszych laptopach zauważalnie skraca czas pracy na baterii (nawet wtedy, gdy nie prowadzimy rozmowy, a Skype jest zminimalizowany do zasobnika systemowego).
Osobną kwestią jest jakość rozmów. Ta potrafi być bardzo zmienna. Czasami wszystko jest w porządku, wideo działa płynnie. Kilka godzin później na tym samym łączu (sprawdzonym i funkcjonującym prawidłowo) pojawiają się problemy w postaci zanikającego dźwięku i obrazu czy nawet zrywania połączeń.
Niezbyt dobrze działa także wbudowany w Skype'a moduł przesyłania plików. W przypadku małych dokumentów tekstowych czy zdjęć radzi sobie nieźle. Wysłanie dużego pliku (większego od np. limitu poczty e-mail) to jednak mordęga. Procedura potrafi trwać godzinami, a prędkość transferu jest bardzo niska.
Inne komunikatory desktopowe
Wśród innych komunikatorów mających postać klasycznych programów instalowanych na dysku twardym komputera warto na pewno wymienić Tlen. Jest to produkt polskiego portalu o2.pl. Program ten pozwala na dostęp do protokołu własnego Tlen oraz sieci GG.
Do tego dochodzi pełna obsługa technologii XMPP, otwartego standardu przesyłania informacji dawniej znanego jako Jabber. Dzięki temu Tlen może łączyć się z użytkownikami korzystającymi z ponad 100 komunikatorów w różnych systemach, w tym mobilnych. Pełna lista: http://xmpp.org/xmpp-software/clients/.
Tlen niestety nie jest już w zasadzie rozwijany. Jego ostatnia stabilna wersja pochodzi z 2009 r., a testowa z 2011 r.
Kolejny znany dawniej, a obecnie już znikający program to Windows Live Messenger (wcześniej MSN Messenger). Nigdy nie był bardzo popularny w naszym kraju, ale miał pewną grupę zwolenników. Ta na pewno jest teraz zawiedziona, bo Microsoft wycofuje się z prac nad WLM.
Wszystko przez przejęcie Skype'a. Firma z Redmond słusznie uznała, że nie ma sensu rozwijać dwóch konkurencyjnych produktów. Skype miał silniejszą markę i więcej użytkowników, więc wygrał z Windows Live Messengerem. WLM zniknie w połowie marca, a korzystające z niego osoby już mogą migrować na Skype'a.
Następny ciekawy program to ICQ - pierwszy komunikator internetowy na świecie. Powstał on w 1996 r. i dziś jest uznawany za kultowy. Zazwyczaj korzystają z niego starsi, bardziej doświadczeni użytkownicy. Pozwala na prowadzenie rozmów tekstowych, wideo, wysyłanie SMS-ów czy przesyłanie plików w trybie P2P.
Oprócz tego internauci mają do dyspozycji mnóstwo tzw. multikomunikatorów, czyli programów obsługujących kilka czy kilkanaście protokołów wymiany informacji. Najlepsze z nich opisaliśmy niedawno w osobnym tekście.
Czy przyszłość należy do komunikatorów online?
Obok tradycyjnych programów desktopowych coraz większą popularnością cieszą się aplikacje online, tj. działające w oknie przeglądarki. Wśród ich zalet można wymienić:
-
brak konieczności instalowania programu na dysku twardym,
-
dostęp do kontaktów i archiwalnych wiadomości z każdego komputera podłączonego do internetu,
-
minimalne zapotrzebowanie na zasoby systemowe.
Wady to z kolei:
-
mała w porównaniu z tradycyjnymi programami liczba funkcji,
-
konieczność posiadania stałego dostępu do sieci nawet w celu przeglądania archiwalnych wiadomości i kontaktów,
-
wysoki stopień zależności od wydajności serwerów dostawcy usługi.
Wspomniana wyżej lista klientów obsługujących powszechny standard XMPP zawiera już kilkanaście aplikacji działających wyłącznie w oknie przeglądarki. Pokazuje to, że usługi online stają się, mimo pewnych wad, coraz popularniejsze - szczególnie wśród użytkowników, którzy nie potrzebują szerokiej gamy funkcji.
Facebook - król komunikacji online
Niekwestionowanym liderem w segmencie aplikacji online jest system wymiany wiadomości prywatnych Facebooka. Można uzyskać do niego dostęp klikając ikonę Wiadomości w lewym górnym rogu ekranu FB.
Po lewej znajdziemy listę wszystkich prowadzonych rozmów. Wybranie jednej z nich załaduje po prawej okno konwersacji. Mamy też dostęp do wyszukiwarki czy menu akcji pozwalających usuwać wątki, archiwizować je czy opuszczać rozmowy konferencyjne, które nas już dłużej nie interesują.
Podczas przeglądania Facebooka rozmowy można prowadzić także w oknie czatu (prawy dolny róg). Logowanie do czatu przebiega tak samo jak w przypadku komunikatorów Skype czy GG. Czat jest cały czas widoczny w formie osobnego, pływającego okna niezależnie od tego, gdzie aktualnie na Facebooku się znajdujemy.
Osoby przywiązane do programów desktopowych mogą zainstalować klienta wiadomości FB dla systemu Windows i z niego prowadzić rozmowy. To samo dotyczy rozwiązań mobilnych - możemy czatować ze znajomymi za pośrednictwem strony WWW, głównej aplikacji Facebook lub osobnej aplikacji Facebook Messenger.
Podobnie jest w przypadku innego rozwiązania online, czyli Google Talka. Standardowa wersja jest zintegrowana z Gmailem. Ma tylko podstawowe funkcje - to propozycja dla zwolenników minimalizmu. Alternatywy to instalacja programu Google Talk dla Windows lub na telefony z Androidem.
Co przyniesie przyszłość?
Czy rozwój Facebooka, Google Talka oraz innych, na razie mniej znanych komunikatorów webowych doprowadzi do całkowitego zaniku programów desktopowych? Nie sądzę. Nawet przeżywające okresowe trudności GG raczej pozostanie z nami na dłuższy czas. To samo dotyczy Skype'a.
Tradycyjne aplikacje nadal oferują więcej funkcji niż ich odpowiedniki sieciowe. Oczywiście programy online gonią swoich desktopowych rywali wprowadzając wcześniej niedostępne funkcje. Mowa tu np. o możliwości prowadzenia rozmów wideo, z której można już korzystać w Google Talku czy Skype'ie.
Programy desktopowe starają się z kolei maksymalnie wykorzystać potencjał internetu wprowadzając np. wersje mobilne dla iOS-a czy Androida, a także integrując się z serwisami społecznościowymi (jak to zrobili twórcy Skype'a w przypadku Facebooka). Twórcy ciągle myślą też nad nowymi funkcjami.
Myślę, że komunikatory online przejmą dawną rolę tradycyjnych programów. W końcu wiele z nas ma włączonego Facebooka niemal bez przerwy. Czat w tym serwisie działa w czasie rzeczywistym i służy do bieżącej komunikacji. Rozwiązania typu Skype będą zaś wykorzystywane okazyjnie, wtedy, gdy pojawi się taka potrzeba.