O ile Dysk Google nie może być moim zdaniem zamiennikiem klasycznego pakietu biurowego, to LibreOffice z powodzeniem zastąpi programy Microsoft Office. Darmowa alternatywa oferuje w większości sytuacji taką samą lub nawet lepszą funkcjonalność niż produkt firmy z Redmond.
Zalety LibreOffice'a to przede wszystkim prosty, przejrzysty interfejs, który zachwyci przeciwników "wstążek" z MS Office'a, możliwość pracy także na Linuksie, obecność wersji portable, mały instalator (ok. 200 MB) czy obsługa mnóstwa formatów plików, w tym wszystkich rodzajów z pakietu Microsoft Office (DOC, DOCX, XLS, XLSX...).
MS Office to wybór dla osób, które potrzebują dodatkowych programów oraz usług firmy Microsoft. Tutaj na czoło wysuwa się Outlook, czyli rozbudowany klient poczty, który został wyposażony także w wiele innych funkcji (PIM - personal information management, zarządzanie informacjami osobistymi).
Warto pamiętać, że właściciele firm wcale nie są skazani na MS Office'a. LibreOffice może być przez nich wykorzystywany bez ograniczeń, w przeciwieństwie do części bezpłatnego oprogramowania, które jest dostępne bez opłat tylko dla użytkowników domowych. LibreOffice'a można także modyfikować.
Pakiet dostępny jest również w wersji płatnej. Dostarcza ją firma Novell. Dzięki temu otrzymuje się profesjonalne wsparcie techniczne, co jest ważne w większych przedsiębiorstwach.
Uwaga: polska wersja programu Office 2013 będzie dostępna w sklepach za kilka tygodni; użytkownicy, którzy kupią teraz Office'a 2010, otrzymają darmową aktualizację do wersji 2013.
Testowana wersja programu: LibreOffice 3.6.4, Microsoft Office 2013, Dysk Google
Platforma sprzętowa: Intel Core i7-2670QM @ 2,2 GHz, 8 GB RAM, HDD 7200 RPM, Windows 7 Home Premium