Współczesna Opera wygląda praktycznie tak samo jak Firefox. Nie będziemy tutaj analizować, kto od kogo skopiował pewne rozwiązania. Wystarczy powiedzieć, że użytkownicy przeglądarki Mozilli będą czuli się jak u siebie w domu. Minimalistyczny interfejs udostępnia internaucie maksymalnie duży obszar na właściwe przeglądanie stron WWW. Przyciski i paski są ograniczone do minimum.
Ekran startowy Opery zawiera na początku sugerowane witryny internetowe, które można oczywiście usuwać. Inaczej niż w Chrome'ie panel ten da się edytować. Szybko można więc stworzyć zindywidualizowany ekran szybkiego uruchamiania, który pokazuje nam wyłącznie potrzebne, regularnie odwiedzane witryny.
Duża kontrola nad ustawieniami i funkcjami przeglądarki to w ogóle jedna z najważniejszych zalet Opery. Program sprawia wrażenie prostego, skierowanego nawet do początkujących użytkowników, ale oferującego też dodatkowe opcje czy funkcje, które zainteresują bardziej zaawansowanych internautów.
Wadą na pewno jest utrzymywanie osobnych pasków adresu i wyszukiwania, podobnie jak w Firefoxie. Dzieje się tak, mimo że ten pierwszy pasek realizuje większość funkcji tego drugiego. Pasek wyszukiwania można jednak szybko usunąć za pomocą menu kontekstowego wywoływanego prawym klawiszem myszy.
Pasek kart działa tak samo jak w innych przeglądarkach. Podobnie jak w Firefoxie mamy tutaj przycisk zamiast tradycyjnego menu typu Plik/Edycja... Przycisk oznaczono etykietą Opera - pozwala on na dostęp do zaawansowanych funkcji kart, funkcji systemowych (np. Drukuj), zakładek, historii, motywów czy ustawień.